azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

hermes | skyz – zimno lyrics

Loading...

zwrotka

w każdym człowieku jest bestia
tak mówią, chcę wiedzieć czy jest tak
może to podejścia kwestia?
szukałem kogoś, kto da mi to ciepło jak hestia

zmiana. pół roku bez picia
przestałem kiedy nie było mnie słychać
tak zezwierzęcony, że zacząłem zdychać
podły skurwielu bez serca, przestań

chodź. pokażę ci inny świat
tu nie ma co płakać nad przegraną walką
gdy spada się w dół, jak pierdolony falcon
moja hipotermia. zimny wiatr

więzień pomiędzy lodem a ogniem
spalony mrozem tych płytkich podniet
gdy to zabijam, to robi się chłodniej
i na nic te wasze pochodnie

złamane serce – znajdź winną
musisz nakarmić to zwierze, jest głodne
czy zło przybierze tę postać, czy inną
odczuwam to tak, że mi zimno

czuję się sam i nie szukam winnych w tym
nadal tu trwam, choć mógłbym gdzieś indziej być
wszystko co mam, to chęć wypicia
czy byłoby lepiej gdybym był kimś innym niż ja?

lubię zamykać tym słowem
chociaż za rzadko tu myślę o sobie
mam tyle pytań, a nie mam odpowiedzi
nawet na to, czy dostanę odpowiedź

oprócz tych pytań zadaję też ciosy
bo więcej niż wokół mi dzieje się w głowie
jak nie dreszcze, to męczą mnie głosy
już mam tego dosyć

widziałem sceny, gdzie włos staje dęba
i do końca życia je będę pamiętał
jak wali się niebo na głowę, kamień na serce
już się nie dziwię, że pęka

miałem tu kogoś, ufałem jak bratu
i skoczyłbym za tobą w ogień ziomeczku
i takie to przykre
że dziś bym wyglądał jak jebany deadpool

a dziś moi ludzie mnie nie rozumieją
że nadal mam uraz – widziałem tam więcej
wciąż mam przed oczami jak z bólu zataczasz się
cała we łzach, bo ci ktoś rozpruł serce

zimno. innym razem zobaczyłem śmierć
poczułem jej powiew ponury
i zmarzłem na kość, ciepłego popołudnia w łodzi
przy ulicy wigury

słuchawki na uszach, przejście dla pieszych
zielone, to idę i wyobraź sobie
zobaczyłem tylko jak pięć centymetrów od stopy
przecina opona mi drogę

i gdybym nie złapał tego kątem oka
że inni nie idą, nie spowolnił kroku
to mercedes vito ze stówą na tarczy
roztrzaskałby mózg mi po całym rynsztoku

jak już jesteśmy przy autach
to przy wyprzedzaniu dziś jestem mniej pewien
od kiedy z poślizgu wyszedłem gdzieś
między zderzeniem czołowym, a drzewem

dekadę wcześniej, jebany ćpun
dał w żyłę se w krzakach, zostawił strzyk-wkę
z domu w pobliżu dwójka dzieciaków
się poszła pobawić w to miejsce przypadkiem

znaleźli. ,,ty, co to?”. jeden sobie
schował ją do kieszeni w spodniach szybko
następnej nocy już kimał w szpitalu
bo jest podejrzenie, że poszedł hiv igłą

być może ryzyko nie było wcale realne
i tata przesadzał – nie wiem tego teraz
wiem, że po nocach cały zapłakany
modliłem się, żeby kuba nie umierał



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...