azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

hukos – gdziekolwiek byś szedł lyrics

Loading...

[zwrotka 1: hukos]
tylko niebo jest granicą, dla nas niebo kładą w trumnę
to nie stukot kroków śmierci, to stukanie w klawiaturę
mamo zamknij drzwi, kreślę krzyż to długa droga
biorę kilku k-mpli, dobre buty, suchy prowiant
to nasza wojna brat, więc kiedy odniosę ranę
podnieś mnie, otrzep mundur i weź pod ramię
spieczone usta, kropla wody, pójdźmy tam razem
pola bitew są brunatne, bo wsiąka w nie krew przegranych
wątrobiane plamy, kurze łapki pod oczami
kiedy ten czas nadejdzie, powspominamy
na razie z ich nienawiści zbudujmy łuk triumfalny
niebieskie ptaki lecą ponad złote tarasy
przyjaciół liczę na palcach, osiem miejsc na dłoniach
środkowe dawno zajęte, nie zapomnę o wrogach
zatrutym piórem biografię piszą, z nami nie byli
droga od dziecka do mężczyzny, skurwysyny

[refren] x4
i pamiętaj ej, gdziekolwiek byś szedł
żeby wziąć ze sobą k-mpla, albo dwóch czy trzech

[zwrotka 2: bezczel]
od kiedy pamiętam zawsze miałem zioma, nawet dwóch czy trzech
razem przez życie całe, z dumą szliśmy wzdłuż i wszerz
i mów co chcesz, dziś co drugi już ma rodzinę
i mało czasu na to by się spotkać na godzinę
w hołdzie wszystkim w bliskim, w anglii, w stanach, w polsce
pamiętam jak za małolata mieliśmy w planach forsę
codzienność przerysowana, wyimaginowana
fatamorgana dla nas dramat, niespodziewana zmiana na gorsze
często wracamy myślami ze łzami w oczach
do czasów gdy byliśmy szczylami z marzeniami popatrz
chłopaku spełniamy te plany, nie bujamy w obłokach
od czasu do czasu się spotykamy i wspominamy to
borykamy się z problemami, zawieszeni w próżni wraz
ze wzrostem różnic, nas nie poróżnił czas
w obliczu różnych spraw, jeden za drugim w ogień skakał
bo taka nasza natura człowiek

[refren] x4

[zwrotka 3: ede]
w życiu nie ma sp-cji, podróż lat, miesięcy, nocy
nie nastawisz nawigacji, pieprzyć gwiazdę północy
sam toczysz głaz, oczy nie widzą po nocy przypał
jeszcze zabij ojca, a dasz przykład kompleksu edypa
tu nasza wojna, witam, przeciwnicy giną, finał
dwadzieścia siedem lat, świat jak ta iwo jima
na drodze spotkasz skurwysyna, nie jednego wroga
ale razem mamy moc i siłę jak supernova
czasem mika sonar, trzęsie grunt aż kurwa mać
aż się odechciewa jeść, aż się odechciewa spać
mały picolla, ale nikt nie daje, wszyscy biorą
k-mpli dwóch czy trzech, reszta pisze ci nekrolog
ema solo co, nie masz szans tu na tej ziemi
to jak horrorcore, żywcem zeżrą cię te hieny
maszerujemy, wąskimi torami życia
i pamiętaj ej, dla nas niebo to granica

[refren] x4

[tekst – rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...