azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

hzop – gdy masz plan lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
dwadzieścia pięć lat, skończone studia
świeży magister, znowu szuka pracy pół dnia
rozsyła cv, robi z siebie idiotę prosząc o chujową pracę
za chujową flotę, tak dni uciekają, a zarobku brak
więc pomyślał, wszyscy kradną, więc ja też będę kradł
wraca do domu, obmyślając swój plan
by pobudzić bardziej zmysły przyjął w płuco pół gram
skok na bank, chyba tak, lecz skomplikowane
[?] na babciach, to ma wyjebane
w głowie tylko jedno, jeden k, i sześć zer
zrobić szybko, zniknąć cicho, o to jego cel
z wykształcenia informatyk, więc wpierdala się do sieci
na zegarze wskazówka wolno, do północy leci
tak szuka, kombinuje, zapala się żarówka
zaciera ręce, myśli tylko o świeżych stówkach
łatwa gotówka, chyba każdy by tak chciał
lecz nie każdy się odważy i nie czysto będzie grał
wstaje świt, poszła decyzja, w górę strzał
adrenalina, stan, wykonuje swój plan
czarny kaptur na głowie, na twarzy czarna bandana
ładuj kasę, bo inaczej będzie morda rozjebana
zero ludzi usmarany, wychodzi spokojnym krokiem
już po wszystkim, ma samochód zaparkowany za rogiem
na czternastu bilet, więc odlicza czas
każdy szmer to pot na czole, więc pali gr-ss
spokojniejszy szybko do taksówki wsiada
czy nikt nie śledzi ciągle wzrokiem do okoła bada
przed lotniskiem na taksę, czeka ładna blondynka
szybka wymiana zdań, jakaś uśmiechnięta minka
niefart chciał, czarną torbę miała taką samą
jeszcze tego on nie wie, że chuj trafił wszystkim planom

[refren] 2x
gdy masz plan, w jednej chwili może obrócić się w pył
jeden ma ten fart, drugiemu marzenia zmył
to nie film, to samo życie scenariusze pisze
kołowroty raz do przodu, raz w tył zapełniasz kliszę

[zwrotka 2]
dwadzieścia pięć lat, skończone studia
świeża magisterka, szuka pracy do południa
rozsyła cv, robi z siebie idiotkę
szuka może ma gdzieś wyżej postawioną ciotkę
tak dni uciekają, a zarobku brak
wszyscy wyjeżdżają więc wyjadę i ja
w czarną torbę się pakuje i rodem na wyspy
szuka szczęścia, szuka floty, żeby niedostatki prysły
język ojczysty tutaj się nie przydaje
jednak urok osobisty, zawsze dużo daje
poznaje, dziewczyna mówi jej, że ma potencjał
że każdy bogaty klient będzie z nią być chciał
dziewczyna bezradna, bo znajomości brak
tamta mówi, by się nauczyła ładnie mówić f-ck
inwestuje w ciuszki, kupuje gadżety
by klienta zadowolić dla kasy, nie dla hecy
zero podniety, bo sprzedaje swoje ciało
ona chciałaby już skończył, oni mówią wiecznie mało
godzina 50 funtów, lecz to nie da radości
siniaki na ciele, poobijane kości
zero litości, gdy pierdolą to na siłę
ona chce delikatności, więc zaczyna dawać w żyle
mama dzwoni, jak u ciebie, ona mamuś wszystko dobrze
próbuje hamować łzy, nie jest źle, mamo skądże
z miesiąca na miesiąc, wpadnie coraz głębiej
miała być świetlana przyszłość, a tu coraz ciemniej
szybka decyzja, pakuje się w czarną torbę
ładny makijaż, by wyglądać, że jest w formie
ląduje w domu, gdy na taksówkę czeka
z niej wysiada ktoś, rozmawia z nią i się uśmiecha
tutaj fart chciał, że on torbę miał taką samą
było jej chujowo, lecz teraz życie zmieni się samo

[refren] 2x

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...