azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

informatyk usb – karmazyn lyrics

Loading...

co sie dzieje na preampie to ja sam juz kurwa nie wiem
odbij sie od okna zycia a rozpoczniesz zycie w glebie
pierdolone mam robaki polskie co dzień wokół siebie
wolałbym spierdolić z kraju, bo mam burdel w marzeń drzewie

pierdolone państwo brudne jak krajobraz w borderlands
niech otworzą już granicę, chcę se podrzeć boarding pass
jestem nikim, a stylówa jasna jak to światło gwiazd
czekaliście na tornado, a was zdmuchnął zwykły wiatr
nie chcę się musztrować z wami, bo to nie jest mój last march
kiedys byłem z bloku i wciąż feeling jak the last of us
n0belist tu będę za te teksty jak juz przyjdzie czas
strażak sam mi gasi wersy, które płoną tu od lat
chciałbym w końcu dostać się znowu na hashowy draft
nie traktuje tego jak tę windę, k+masz dawid czar
bo i dla mnie to jest sekta i to wie już kazdy z nas
nie chcę stracić czasu na nic, no bo stracił go już świat
mały potwór co se mówi, że w starbucksie nie masz szans
się zarazić pandemicznie, jeszcze bardziej omijam
w sumie oddam nerkę, żeby venom miał znów spoko hajs
a boysbandy disco wypaliły piece polskich miast
żeby poszli z dymem wszyscy, którzy pluli w twarz
dobre mordy z problemami odnaleźli brightness sky
i spojrzeli w górę usmiechnięci jak winchester sam
odjechali w swej impali, tego właśnie zyczę wam

spokojnie, to nie jest tym powodem do łez
dziwny tekst, dziwny stres, dziwny progres
gdy zamykam przychlastów
u większości normą jest zastój
u mnie kevlar nosze nawet na palcu
setka samozwańczych wybrańców
ascended na komentarzach fejków i kłamców
piekna polska, sebastian jegomość, chcesz to płać mu za dyshonor

ciągle ból tych naszych czasów daje mi te znaki dymne
nie wyskoczę dzisiaj z okna krzycząc umrę za ojczyznę
umrzeć mogę za dziewczynę oraz za moją familię
z nią nie stracę ręki no a z nimi tez chyba nie zginę, oh
życie toczy się powoli lecz jak w niemym filmie
w którym głos zabieram tylko kiedy mamy tę wigilię
papierosy coraz rzadziej, bo już kurwa mdli mnie
wyjebali ukochane mentolowe no i cinkie
feeling dziwny, wow, to chyba będzie prowo
mówią raper z głową, to jebany oksymoron
nie ma tez sensu testować dzisiaj i prosić o pomoc
łamie w rękach chlebek świeży, bo z masełkiem dobry ponoć
wersy lecą dalej w eter, a tu znowu ten jegomość
mnie zaczepia pan sebastian wypierdala kosę w żółądź
potem 13 razy kapie na ziemię karmazyn
a ja budzę się spocony krzycząc co to ma być

dobrze, że to tylko sen, a nie novel jak mark twain
zamknę oczy dalej, trzecia trzydzieści jest
z nosa leci krew, ledwo łapię prosty wdech
chory dźwięk, chory typ, w ogóle ze mnie mapa sznyt
bo wiodę dziwny tryb, zawsze w nocy pisze skrypt
potem inny kręce sound, żeby sk+mało jury
no ale mam ten zgrzyt, że w sumie to jest kicz
zamykam oczy, idę spać, kolejny powstał hit



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...