azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

jacek kaczmarski – manewry lyrics

Loading...

bez ruchu każą tkwić nam tu
jak długo – nie pamiętam już
brak nam powietrza słów i snu
w gardłach – zaschniętej śliny kurz
jak okiem sięgnąć w strony dwie
okopów linie ciągną się
a my czekamy – mija czas
i do ataku wciąż nie posyłają nas!

powiecie – śpieszyć się nie ma gdzie!
i to jest prawda – co tu kryć?
lecz gdy w okopy nas się śle
to kiedyś atak musi być!
jedna jest tylko droga stąd
gdzie horyzonty wrogie się mglą
inaczej zaś polowy sąd
a dać się swoim – to już gruby błąd!

wszak to manewry tylko są
na wzgórzach lornet błyszczą szkła
wszystko jest strategiczną grą
w której brać udział muszę ja!
kolega pyta raz po raz
co będzie jeśli trafią nas
odpowiedź jedna musi być:
po prostu nie będziemy żyć!

krzyk! i ruszamy do ataku
na odsłonięte stoki wzgórz
wokół wybuchy czarnych krzaków
dym! huk! i nic nie widać już!
w głowie panicznie mi się trzepie
jak w klatce ptak spłoszony – puls
więc żyję! czy to naboje ślepe?
czy może to ślepota kul!?

wtem w miejscu zatrzymuję się
gdzie jest przyjaciel, gdzie jest wróg?!
nie widzę go! on widzi mnie!
strzał! ból! i lecę z nóg!
leżę – przy ziemi trzymam twarz
swój własny oddech czuję z niej
z dali co mój wchłonęła wrzask
idą sanitariusze trzej…

co chwila słyszę suchy strzał
wstrzymuję przerażony dech
to tych co przeżyli boju szał
dobija tamtych trzech!
już są tuż tuż! zastygam i
podchodzą, nachylają się…
widzę znajome twarze trzy
strzał!
dobili mnie

– zbudź się – otwieram oczy – pole
kolega – okop – flagi żerdź
zmrok. wciąż czekamy na swą kolej
żyjemy. śniąc śmierć



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...