azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kali (pl) – pare lat palę lyrics

Loading...

[zwrotka 1: kali]
sensimilla i nigdy nie dość mi
leczy mego ducha ciała przypadłości
latam wysoko, nowe stany świadomości
jeden buch uwalnia mnie od złości
palimy, palimy, palimy jak opętani od lat
kręcimy, kręcimy, kręcimy pacamy o tak
leczymy, leczymy, leczymy tym rany
i napisałem to najarany

[bridge: kali]
my chcemy sadzić to, by moc dał mi własny plon
my chcemy palić to dopóty nie nastąpi zgon
chcemy na legalu palić to, polityku zapal i zmień ton
my chcemy palić zioło

[refren 1: kali]
ładnych parę lat palę to
nie prowadzę po pijaku, bo wolę wysoki lot
każdy z nas to intoksynator
zjaram każdy prototyp, zbiorę każdej ganji plon
stale cały czas palę to
każdym odpalonym skrętem eliminuję zło
nieważne ile spłonęło
jak chcesz to bądź dla mnie, skuna nigdy dość

[zwrotka 2: papaj]
krakowskie blanty, lata dziewięćdziesiąte
pierwsze studio machy, wtedy jeszcze nie z jointem
marihuana, nazywana wtedy dopem
fascynowała i zwiastowała postęp
powstało w polsce paru palaczy zioła
szło z wiedzy wzrostem krk stara szkoła
już jako małolat brzydziłem się dragami
słuchając dobrych rad upalałem się z ziomkami
tak całymi dniami, dziś skręt to rutyna
gdy to nawijam zwijam i nic mnie nie powstrzyma
nie kończę gdy zaczynam, gloryfikuje w rymach (tak)
parę lat palę dalej, jointa rozkminiam, bo

[zwrotka 3: sabot]
palę parę lat, to mi daje relaks
nie ostatnia niedziela, przerwa się nie zaczęła
choć czasem nieład, pożera dużo zioła
zielarz siekiera z dużego lola nieraz
minęło lat parę, jak jeden pakiet
jeden gram nie sam ze smakiem
staram się ją naruchać odkąd znam
bo to miłość od pierwszego bucha teraz słuchaj
po deskorolce już tylko kopcę
paręset imprez w topce bo chcę
to jest dla mnie odrzutowcem w polsce
ten wysoki lot odkąd jaram, postęp

[refren 1: kali]

[zwrotka 4: tobi]
zapach, smak, lolo, po ścianie spływa kolor
grube lolo stestuj, palę zioło, też skun
parę lat palę, dla ciebie nie ma to sensu
sensi bibuła, lekki strój mocnych wersów
ciśnienie regulowane spalaniem lolków
myślę wskazane od razu czuje się w porządku
złe chwile lecą na bok jak badyle
kminię do gwizdka centymetr, repeta za godzinę

[zwrotka 5: gruber]
nie chwalę się nie żalę, parę lat palę
nawet nie wiem kiedy to zleciało ale mi to dało napęd
do składania gadek pod takty
pozdrowienia dla tych których inspirują blanty
od lat w konopi kompani
dzięki wielkie chłopaki za dobre gramy
kocham dym, grubo jestem nim ujarany
tak jak wy, zwijam i odpalam nadal w tych stanach
po to by nagrywka kolejna była udana

[refren 1: kali]

[bridge: kali]

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...