azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kazet ft. o.d.r – pandemonium lyrics

Loading...

[zwrotka 1] o.d.r
wyrwałem się z bagna, sprawa prosta, by nie polec
jeden na pięciu da radę, reszta dalej w błędnym kole
robię swoje, by nie polec i zostawić coś po sobie
mej kobicie i rodzinie, w zgodzie z samym sobą, człowiek
martwa cisza była po mnie, zdany na siebie, na lodzie
w porę zdążył oprzytomnieć i wziął życie w swoje dłonie
jak to mówią, że po nocy wstaje dzień a za nim słońce
ja też budzę się do życia, z d-ch-m walki tu na froncie
gdzie towar aż wbija w fotel, a przypał na każdym kroku
po pierwszym zarwane noce, a po drugim sprawy w toku
nie wyczytasz tutaj z oczu, co komu chodzi po głowie
więc łap dystans no i orient, bo butla pójdzie na głowę
robi się nie smacznie, to wiem, życie scenariusze pisze
ja tu tylko kleje zwroty o tym, co mi widzieć przyjdzie
jak to idzie, w którą stronę i czy dobrą? ty sam oceń
ja tam w jurorce nie siedzę, sam ze sobą walczę co dzień
noc nie daje snu, znowu diabeł w usta wpycha
kielich znów, znowu ruch, nie w tą stronę co do szczęścia klucz
jaki klub? zimny bruk, wódka, z gwinta na dwóch
jak chcesz rób, bywaj zdrów, ja tam nie wracam już
chcesz to krusz, z fusów wróż, najedz się, kurwa, za dwóch
lecz nie podbijaj do mnie, jak ci pęknie świat na pół
robię zwód, po czym ruch do kielni znów
potem znów ją do płuc, a gwizdek w przód

[zwrotka 2] kazet
różnica między małolatem, kurwa, a mężczyzną?
pierwszy lata z raną, a drugi to już z blizną
nie jeden dobry chłopak w leciał w ostrą tu deprechę
przez szmatę, a ponoć miała być szczęściem, śmieszne
nie muszę być drapieżny na swoich trackach
najmniej może ten, co najwięcej tylko gada
albo nawijasz kim jesteś, lub tym, kim chcesz być
mitomanem tu co drugi, co raz mniej jest tych real
ona pali bucha?
ona wali szczura?
ona, kurwa, po nocach włącza tryb rura
nie jeden wróg chciał mi chyba podciąć skrzydła
ale głupi tu zapomniał, że mnie tylko uskrzydla
sznip, sznap, sznapi, das ist deine krokodil
kazet vendeta permanentnie dobry styl
kiedy my dajemy hit, oni znów puszczają syf
jak wpierdalam się w bit, to jak drugi mobb deep
przyjdzie czas, to na wrogach się odegram
im starszy, tym z większą klasą, david beckham
mój potencjał słabych mc szybko gasi
max kolonko, mordo, nie odmówisz mi tej racji
kiedy przestanę tutaj agresywnie grać?
może wtedy, gdy cejrowski przejdzie w butach przez świat
a tu wszystko ulotne, tak jak domek z kart
pfu! był związek, i nie ma was
noc, noc, noc, wszędzie widzę mrok
ostatnio coraz częściej myślę, jak ogarnąć sos
cenne fanty, drogie buty, modne ciuchy, dobre buchy
tu nie jeden dobry chłopak musi iść drogą na skróty
z fartem dla nich, bo wiem, jak to nie mieć nic
modlisz się o szczęście, a dostajesz tylko w pysk
i nie pytaj mnie “co tam” nie jesteśmy tu zbyt blisko
w kontakcie tylko z tymi, co byli, gdy byłem nisko
moja ksywa – na ustach wielu ludzi
w miłość ja nie wierze, przestałem się już łudzić
nie jeden głupi chciał tu chyba zapał mój ostudzić, ale mądrości nie sk-ma, bo zwyczajnie jest za …
5 minut temu stałem tutaj całkiem sam
a teraz tworzę swój prywatny, własny, kurwa, świat
i nie ma przeszkód, których bym nie pokonał
zdany na siebie, kaz, bon voyage



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...