kecaj – chris gardner lyrics
podaj mi dłoń, pozwól siąść na koronie drzewa
uspokoić oddech palcem dotknąć nieba
w życiu nie ma przebacz, w życiu miejsca nie ma
na puste uniesienia – żale? mają gdzieś
zamilkłem, zniknąłem? kurwa co ty wiesz
nie wiesz, szmato, ile pracowałem by powstał ten wers
jeden gest, daj chociaż pochwałę
wierzę, w wyidealizowaną sławę
nie spaliłem tych mostów, nie jestem piromanem
tak wyszło gdyż to życie jest zawirowane
ja artystą? tylko z f+ksu iskrą w planie
gra o wszystko – przyszłość z rodziną na amen
o panie! wybacz mi absencję
grzechy, błędy, to, że nie wiem kim jestem
kłótnie pomiędzy głową a sercem
ale to, że mnie słychać teraz jest naszym zwycięstwem!
spokojnie, jutro tez jest dzień
moja siła nie ubyła jutro znajdę sens
czuję bardziej więc i radość i trwogę
do walki bez reguł mam zbyt słabą zbroję
jestem w formie – ciężko pracowałem gnoje
na swój sposób to poezja chociaż mało kto tak powie
artysta ma się zaćpać przynajmniej alkoholem
ja rausz mam w myślach lecz… trochę się boję
diabeł jest aniołem , anioł demonem
to mi dano na globie, taka epoka
ale pieprzę to – nie zawracam i nie szlocham
już nie, wylałem swoje żale
goniąc idealną sławę zanim zdałem sobie sprawę
nie zmienię swoich uczuć je trwonię stale
koniec, wstałem. więcej ani słowa
samotny w tłumie nie zna twarzy wroga
Random Lyrics
- mikeymcchoppa – movie type romance lyrics
- redbird rip – logan lyrics
- mittor – jovem depressivo lyrics
- ansu – assoziativ lyrics
- odeee pack – шор lyrics
- yanagi nagi – アクアテラリウム (aqua terrarium) lyrics
- slim boy – blaya lyrics
- waskar21free – 21 de mayo lyrics
- thielle de jesus – se você acreditar lyrics
- malkalm – everything good lyrics