azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

kemoi – przytrzymaj mi browar lyrics

Loading...

[intro]
kiedyś ktoś mi powiedział jedną bardzo głupią rzecz
nigdy nie będziesz dobrze rapował
zapadły mi w pamięci te słowa
powiedziałem sobie – przytrzymaj mi browaaaaar

[zwrotka]
dawaj ziom wjeżdżaj, chcieli tu robić to show bez nas?
ale to wizja na bank biedna, powiem ci tyle – są bez szans
moje flow bestia, rymy nadal moja obsesja
na mojej dobie kompresja, szkoda mi czasu, by odespać
właśnie pisałem te linie na głodzie, gdy mnie rozbolała ta głowa
no i przestała dopiero, jak już byłem w drodze do zioma na browar
(dno) piramidy masłowa, (flow) piramida na słowa
to ich pogrzebie, zobacz, jak pochowa się każda gnida rapowa
mają coś do mnie, no bo wiesz ich to bragga boli
ciągle tu składam te rymy i do tego latami jakoś nie składam broni
mówią, że pędzę po nic, cały ich świat zapożyczony
uwierz mi, nie ma co ścierwa gonić, mordo ich rap to makaronizm
gadają o wielkim ego, że brak mi pokory, no chyba są chorzy
uwierz, mam jej na tyle, że nie jednego zioma zdołałbym tu upokorzyć
moi drodzy, moi determinuje to, że drodzy
i to nie wycena, chodzi o to bo doceniam te osoby, że są, jak nie ma floty
fame’owo jestem outsiderem, sk!llowo underdogiem
dlatego przestać nie mogę, bit mnie woła to idę w ogień
zrobimy większy sobie, jestem lepszy co dzień
znowu teksty płodzę i daje meksyk w obieg
sukcesu głodny pożeram te presje, może wpadnę kiedyś po zera jeszcze
pojadę jakiegoś pozera jeszcze, jeden z drugim się nie pozbiera – leszcze
to cholera bezsens, miazga w numerach za bezcen?
przechodzę samego siebie, gry nie przechodzę, bo stanowi pestkę
na plecach wymalowały mi zero (chujki), łap masę wersów
bo i tak notuję sobie te dwójki, trójki jak russell westbrook
jedyne co się nie zgadza, nawiązuje do poprzedniego dwuwersu
że akurat rzuciłem sobie czwórkę z tego rozpędu
mogą odmawiać mi, czego chcą, ale kiedy słyszę, że mam te sk!lle na wózku
się zastanawiam, czy w ogóle kiedykolwiek używają te debile mózgu
nie mam pod stopami gruntu, za to jakoś pełno chmur tu
nie liczę za nami trunków, przed nami na pewno multum
leję na polemikę, się obronie na bicie, bo mam to, sk-maj
wiem, że to buja nawet, jak nie wpakuję na to refrenu czy auto-tune’a
jak hayabusa życie zasuwa, nie licz na cuda
mam dosyć sideł, nie dla mnie buda, dostanę skrzydeł, wypiszę pióra
ka do i – dla mnie te numery to jak halloween
znowu odpalimy sobie parę dyń
potem odpalimy sobie parę piw, ziomy parę fif, mam parę w tym
wiesz co mnie jara kiedy sobie hombre bragge ćwiczę?
że to bardziej przekminione typie niż ich całe życie
mam sk!lli potąd, sam nie wiem, co mogę z nimi począć
dawaj mi bity, mam do nich pociąg, razem osiągniemy szczyty nocą
to nie koniec ochłoń, ma być po ciszy głośno
weź lepiej powiedz ziomkom, że jeden typo tu niszczy mocno
siedzisz zielony jak kiwi, nie znałeś ksywy, dopiero ogarnę cv
mam na to alternatywy, no bo muzykę dawno pochłonęły medialne tryby
pytasz o kierunek? nie ma zasad, no co ty przestań
wizerunek tu ludzi wkręca jak dabizasa dennis bergkamp
straciła znaczenie sama nawijka, to, co ich jara, to przed laty przypał
nieważne, co tam położysz na bitach, ważne, jak będziesz te rapy opychał
paradoksem to co dają w eter, zobacz na ten cały chłam
żaden problem żeby mieć bekę, nie dziwne, gdy nie ma w tym rapie jaj?
a ty zadajesz sobie pytanie, czemu te rymy do głowy tobie nie przyszły?
no bo kiedy chodzi o rapowanie, wszystko idzie po mojej myśli
robię swoje na boku, zostaję dopóki zajawa nie skona
jak doznałeś szoku, no to mordo teraz oddawaj mi browar

[outro]
lecę powoli do celu jak pieprzony dedal
a tych graczy bez historii no to sorry – jebać
ten track jest definicją tego na czym rap polega
i przy tej definicji cały ten ich rap polega, bang



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...