azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

krvavy – diabłanoc ii lyrics

Loading...

tekst:
gdy zasypiam to sen zapada we mnie
ta zapaść to przepaść bezdenna diabelnie
bezczelnie hipnagog układa się na bok
widziadłoń na ustach kładzień i noc

uciekam w zmysłyszenie- martwój
uprawiam przejęzyczenie- здраствуй
księżycałun jasnocy w rui roi rój głębi
znowu jest w znowiu, w pustni, nie pełni

nikt warty u źródeł warty melancholii
krzepnę na krze krzesząc w jej toni
tony melatoniny, by zwołać sny na gon
niech trą się i mnożą, pokryją jak glon

ja zbiorę plon z plomb, które gubi fiord
ord i kohort obrazów, snów nadzianych
na ząb czasu

niedługo znów nadejdzie niegodzień
ranek- od ranienia się o wschodzie
a potem pokotem wzejdą popozłudnia
diabłanoc, nie czekaj jutra!

gdy zamykam ślipia, wypadają zęby
chwiejątrzą się w dziąsłach, kładą jak zręby
wywróżę z nich przeszłość, gdzie i którędy
wektorbiel mnie dusinieję w polu lawendy-

-wan kwietny jak klechdy, które włóczędzy
tułacze i zbiegi okoliczności tuczą
na ślęży, gdzie ślęczą i pasą półpaśśce
pastwią pastwiska, wzywają wyzwiska

o matce siedmiu potężnych synów
pierwszy huragan wietrzy bałagan snów
słyszę sów pohukiwanie, płaczarowanie
serc się w życiemności ciszamotanie

zegarów minutykanie zorzą się pasteli
to nie wina słońca czy cieni
to wina nicieni!

niedługo znów nadejdzie niegodzień
ranek- od ranienia się o wschodzie
a potem pokotem wzejdą popozłudnia
diabłanoc, nie czekaj jutra!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...