azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

łaki łak skład – huyang nigga lyrics

Loading...

[verse 1: donkey]
łaki łak skład to kambek. chuj ci w dupę, dałnie
jestem donkey, znasz mnie. te dwa lata się pasłem
żeby wylać znowu tłuszczu wiadro na bit
jebać taco hemingwaya, synu mów mi burger king
to mój syf, goall piątka. nie dla mnie ten hajp
znowu my, to ta piątka. jebem na tipo fiat
czuję się, jakby znów był dwa zero jeden dwa
nie wiem sam, czy chcę skończyć, czy opętać ten świat
długinick – bowdown, sdł – bowdown
co by się nie działo pamiętamy o trzecim marca
dziś już nawet moja laska mówi na mnie “łak”
i nie wierzy, kiedy słyszy, że co złego to nie ja
w chuju mam słuchacza, nawijam do pięciu osób
rozbijam pustaka – musiałeś to, menciu, poczuć
jestem największym psycholem w tej grze #alakazam
zakazany, jak dla dziwki wejście do nieba bram

[verse 2: ryt]
mój złoty sikor mówi – idzie nasza złota era
bogaty zasób słów mam – przeciwnie do portfela
mów mi złota rączka (zło-ta rączka)
brak złotego pociągu, ale kolej moja jest
ej, złotowłosa, co tak błyszczysz dzisiaj?
chcesz bym cię dotknął? mam zły dotyk jak midas
to zły pomysł jak miras i ryt, stara ekipa
mój złoty środek? to chlorofil, odpływasz
łaki są choroba – gorączka złota
golden eye, styx, kładę monety na oczach
jestem biedny jak 50 cent, a chcę rapować, choć rap
nie jest wart nawet złamanego grosza
ej, chcesz złote rady? milczenie jest złotem
zamknij się, stary, jak cię mieszamy z błotem
my to złote ikony polskiego forum, ziomuś
stawiać ołtarz z brązu, to powrót, tron dla bogów

[verse 3: neatcha0s]
wejście łaka namber last, tera jako neatcha0s
kręcę nadal fazę rapera z bandą, by przejąć
wasze mózgi w youtubeground, a tu cztery zero cztery
dla mnie kciuki w dół znów. patrz jak mierni zeżrą besty
jak perzot besty, stale kręcąc beksy
narwa bekso spięty. pod trakiem łajzy będą brzęczyć
chuj w nich, tu mam trzech łaksparados. nie no, serio
ludki, już nadszedł czas dać wam pro the rozpierdol
jesteś cwaniak, a łak cię wcina jak tramadol
niby mc słabiak, a jak wpadę, wbija flaj bailando
trzydzieści jeden na godzinę w tipo turbo
driftem dziś jedzie tim, bo nudno
ej, najcieńszy skład – cha0s jak kataklizm na tracku
ten łakers, neat, gra niebo dla łamaczy klawiatur
to był długi kambek, joł, jak zawsze najchamściej
koty z durnym max ego? za słabe jak na mnie

[verse 4: miras]
nie wiem, czy zaliczyłem progres, nie o to chodzi w tym
od listopada dwa zero jeden zero staram się kleić rym
wjeżdżam z buta dziś w drzwi zabronisz mi?
sprawdź litery trzy – m do i do r z kolorem czerni w nich
w chuju mam, czy trak rozpierdoli system, mordo
lecę za wolno, a może sk!lla brak? rozpętasz horror?
zamykam j-pę marnym mc’s takim, jak wielu z nich
zamykam rozdział paląc marzenia, więc nie obiecuj mi nic
pliz, nie proś o feat. weź lepiej nalej nam nim braknie sił
lak gra tak ma. walą po fejm bez zmian jak wódę w ryj
znów autopilot, zjebało się. szary wiruje pył, ja z nim
opadam w dół na stół, by zrobić deal – na raz
zgubiłem talent w knajpie gdzieś wśród pełnych szklanek
dwa – znów dojebałem, bo czas zaszaleć na amen
wiedziałeś, brandy ze spritem tu nawet skały powali
so, don’t worry, before i got it… yea!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...