azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

matys (mtn12) – mayday lyrics

Loading...

1. mogę mieć słabszy moment, a wciąż większe momentum
pełne obroty, to mnie napędza, dlatego brak tu słabych momentów
w dobie vaperów, raperów youtuberów, robię dymy jak “człowiek w ogniu”
przy tym nie wrzucaj do wódy prochów, to jak scenariusz na końcu horroru
słyszałem, niby na moje odciski natrafili ci od balistyki
zapewne nie chodzi o te repliki, chodzi im o linijki
chciałbyś też tak składać ziomie, ale to dla ciebie zbyt złożone
i żeby trafić w sedno, bardzo mi z tego powodu – wszystko jedno
życie ulotne jak ulotka, wspomnienia zostają na sd karcie
niech ziemia im lekką będzie, jeszcze zapadnę im w pamięć
to klepie przecież, jakby ci pękła na czczo połknięta samara
znów mam wkręt, zamieszać chcę, lubię gdy z bitem klei się gadka
mc coś jak master chef, hi-hat harrrata, hasztag #karma
i znów wzywają posiłki, wraaaaah! wracam głodny jak żarłacz
wyją syreny, gdy się pojawiam, jak w mitologii dzieci bogów
lokalizacja irlandia, czerwony alarm, nadchodzi bestia ze wschodu

2. ja nawet jak wypity, nie tracę orbity, obrałem trajektorię
walka o wpływy to kurs kolizyjny, ja poza układem spokojnie
lubię też czasem popłynąć jak każdy, ale nadajemy na rożnych falach
w aucie wpinam do portu pendrive’a, bo takich jak my nie puszczają w radiach
wpadło subskrypcji trochę i ok, bez pucy, rośnie widownia
na laurach nie spocznę jak cezar, po kciukach w dół, ora et labora
budowałem to latami, jak gural jestem cegłą w tym murze
będziesz pchał się z butami, bez wyrzutów, jak st-tches rzucę!
wszystko pod kontrolą, piszę sobie solo, spoko…
ale gdy coś razi mnie w oko, robię się loco, o, o!
odłożyłem długopis, dałem im fory, czekałem aż się popiszą
specjalnie zrzuciłem 6 kilo, i co? jak conor rządzę dywizją
umysł trzeźwy, full contact, punch za punchem, dla mnie to trening
a sezonowcy klubowy sport, yyy kto pierwszy do setki?
jara cię życie na krawędzi? skądś znam tego happy endy
twój koleżka dziś wystrzelony w chuj, jutro będziesz słał rakiety

3. będzie gadka, że znowu bragga, że gada, że zjada, bla bla
przestań mlaskać jak sasha, te wersy jak ona – lubią siadać
femme fatale, czarująca, cóż to znów za magia kłamstwa
patrzę głęboko w oczy, rozkminiłem ją jak dr. lightman
jasne! jestem na radarze, jak knight rider, mów mi czarny koń
twój fanpage traci zasięg, błądzisz szach-mat don kichot
lecą w kulki, a te zwrotki niebezpieczne jak gangi więzienne
są kulą u nogi, z buta wjeżdżam w nich jak w kręgle
przekaz mordeczko (przekaz, przekaz…)
więc mam im coś do przekazania
nagrałem się na pocztę (automatyczna sekretarka – leave the message) wypierdalaj!
skupiam na sobie, reszta jak bokeh, są tylko rozmytym tłem
marne aktorstwo, sami pozerzy, ściemniacze jak filtry nd
niebo już nie jest limitem, jadę skylinem po horyzont zdarzeń
czuję się jak drifter, bo znów mówią – łoo ale pojechałeś!
sygnał s.o.s, komunikat, bo gram dziś va banque
zgarnę ten sos czyli hajs, sprawdź to, “check” that!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...