p.konrad - wyścig znaczeń lyrics
[intro]
jadę tramwajem po mieście, ej, słońce już zgasło, słońce już zgasło
gubimy wątek wiem, ja tracę jasność, ja tracę jasność, ej
jadę tramwajem po mieście, ej, gubimy wątek, wiem to nareszcie
więcej jest kłamstwa, ej, w walce po więcej, mordo, w walce po więcej
[zwrotka 1]
nie mam siły patrzeć już na te wszystkie mordy cóż
ten wyścig nierozsądny był i taki niespokojny
atakują hordy myśli, rażący był to podstęp
manipulować ich, więc wysyłam sondy
(wysyłam sondy)
za często pale, tak jak za często piłem
pisze sobie do zeszytu traczki
nie wypuszczam, nie dzielę się stylem
ja nie muszę grzyby, bo mózg produkuje psylocybinę sam
w bólu utopiłem siłę
chciałbym znowu jeździć busem 113’nascie, ups
trzynaście, w tamtych czasach nie chodziłem w masce
czyżby, zawsze chciałeś pływać w prawdzie
w prawdzie błaźnie to mów, że michciu łap cel
ale tobie odjebało, gdy wyczułeś kaskę
i odhaczyłeś ptaszka kiedy ci robiły laskę
zrzucane bomby na bagdad, syrie i granie w basket
niczego z tego nie było michciu no jasne, no jasne
cele są jasne, ale włącz saturację, nie da się przecież mnożyć przez wyobraźnię
pragmatyzm błaźnie, ta, muzyczka, mam cel, ta
i teraz odpalam się na was, gdy idę chodnikiem do domu po pracce
basik w słuchawce, mellow klimacik i no właśnie
deszczu nie słychać, bo basik jest w słuchawce
mellow klimacik i no właśnie
gdy jadę trafikiem i w chuju mam te wasze wasnie, wow
[refren]
wyścig nic nie znaczy (ten wyścig znaczeń)
wyścig nic nie znaczy (za dużo przeinaczeń)
wyścig nic nie znaczy (ten wyścig znaczeń)
paradoks stał się faktem, postawiłem na was haczyk
wyścig nic nie znaczy (ten wyścig znaczeń)
wyścig nic nie znaczy (za dużo przeinaczeń tu)
wyścig nic nie znaczy (ten wyścig znaczeń)
paradoks stał się faktem, postawiłem kurwy haczyk
[zwrotka 3]
mam łaknienie duże i lubię cię gdy ubierasz xl bluzę, a nie boisz wejść w kałużę się
weź uderzmy w lampeduse i rozpuśćmy się, push up, omg’ie
cycki masz za duże, dla mnie nie
ale tato, daj mi tlen, ale mamo proszę cię
jestem polski citizen, ale, ale boję się
mam na myśli tyle zer, a oni toczą się
po ulicach toczą się, ja miałem sen, że każdy w moim tle
myślałem żeby to wszystko podpalić, wyruszyć i zbudować od nowa
siedzę po uszy w skutkach podwalin ich knowań
roland, dla mnie durandal, a co mamy dla nich
tutaj salvador dali mówi, mów mi dawid
surreali synku, panicz, dyrygent stali
bo nie widać tych strzałów z oddali, ta
maskarada jakaś, co nie rusza to nie razi (czaisz)
i mnie to bawi, ta wasza logika mnie bawi, koniec
Random Lyrics
- xxxmenes - don’t let me go lyrics
- xenith - trust me lyrics
- occult hand order - what comes after us lyrics
- rania - hello (remix) lyrics
- aika (edm) - quixotic lyrics
- connor quest - red and dead lyrics
- 21 pence - fugitive lyrics
- psh - společný zájmy lyrics
- kaveh yaghmaei - zakhmi lyrics
- ikarinan - estate lyrics