azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

pan smek – bipolar minimixtape lyrics

Loading...

mówisz pardon i siema, zanim zaczniesz się zbierać
ot tak do widzenia tym co pragną zbliżenia
ktoś się chamsko przyjebał to z ochroną wyleci
przeczytałaś dużo więcej niż horoskop i przepis
masz co potrzebne kobiecie
i pojęcie o świecie
wyczytane w stercie książek, nie podrzędnej gazecie
i potrafisz mówić wziąć, no to smek cie zabierze
tam gdzie zechcesz bejbe
nawet jak już byłaś wszędzie, znajdę lepsze miejsce
i nie musi się opierać jak od zawsze pewnie
bo jak szukasz oparcia masz oparcie we mnie
oł, nie pytasz którzy to nasi
tego nie muszę tłumaczyć
nie słuchasz nudnych biografii jak głupi się trafi
i lubisz się bawić, nie, nie nawinę tego

ty no zycie to dramat, problemy nanara
nie że nie chce się wstawać, ale czekam na brawa
życie świeta zabawa, sieeema zapraszam
i się zmienia ogólnie ale nie tak jak chciałaś
oj, albo nie tak jak chciałem
życie ma dwa bieguny oba z lekka za małe
albo nawet za dużo bo to zmienia się stale
to najgorsze dwa lata a na zdjęciach tak faajne
coo, życie jest małą ściemniarą
nawet nie wiem co się stało, ale nie mierz mnie tą miarą
znaczy nie mierz mnie wcale, mi to nie jest potrzebne
nie mam bifu z oskarem jak się mierzę z problemem

i już nie chcę wyjaśniać czy to brednie czy kłamstwa
nie no weź się weź w garść jak jest wiecznie nie tak
i nie pytaj, bo nie wiem co ci jeszcze powiedzieć
kocham życie nad życie to mój best friend forever
x2

nie mów mi jak mam żyć, nie mów nic tam do mnie
nawet nie wiem czy chcę żyć, albo wyjść na gołdę
nie wiem nic poza tym, że mam stiz jak pro8l3m
i problem z tamtych dni co ma wyjść na dobre
ponooć, tak mówi pani psycholog
ludzie se sami wybiorą, czy mówię prawdę czy niezbyt
a, nie mam w zwyczaju serio mówić o sobie
ten wers jest głupi być może, ale to wszystko w ferworze
znaczy – nie byłem nigdy w takim stanie jak teraz
i to się wcale nie zmienia, dopisz ze dalsze zdarzenia
jest okazja się poznać, znaczy bym poznał sam siebie
tak mówi pani psycholog, ja mówię doobra, no nie wiem
i wrodzony pesymizm mówi gorzej być nie może
optymista we mnie mówi ‘może, michał, może’
więc uśmiecham się do wszystkich, udaję, że jest git
a to kurwa tak sztuczne, że aż czasem wstyd mi

czułem hennessy, ciary na ciele, ciebie centymetry stąd
to był pierwszy krok, zarazem pierwszy błąd
a reszty prawie nawet nie pamiętam
pierwszy niemy spektakl, lepszy niż cała reszta
chwil, które przeżyliśmy razem, zabawnie
bo pierwszy raz od dawna piszę prawdę i nie udaję
i nawet nie wiem czy to śmieszne czy sm-tne
jak to pierwsze to pięknie – się chętnie wydurnię

a nie pamiętam już szczerych uśmiechów, nie umiem
i skończ mnie wreszcie pytać znowu czemu się czuję
tak źle mając wszystko, prawie wszystko
i serio mam to gdzieś że to raczej wstyd bo
to nie pierwszy raz, jakiś setny w tym roku
i ciągle by uwierzyć szukam większych powodów
nie mam, i nie zazdroszczę ludziom, sobie najmniej
pierwszy i ostatni raz gdy słyszysz o mnie prawdę

jak kobra noc, ty pewnie soft jak kot
mówiłem chodź na bronx i to był props jak coś
jak stąd do ciebie, albo z wenus do marsa
i nie mógłbym tego nie nagrać
x2



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...