azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

profesor smok x kazet – nie otwieraj tego lyrics

Loading...

[intro: profesor smok]
samoocena, matka naszych problemów
z surowością wychowuje niespełnionych artystów
najlepiej gdzieś się zaszyj i nie mów słowa o tym
raper nie może, pewność siebie w cudzysłów
i małą skrzyneczkę w bani, tą z paranojami
owiń łańcuchem uśmiechów i tabletek na sen
życie to nieustanna walka byś się nie poplamił
schowanym skrzętnie lękiem co cię w nocy nawiedza

[zwrotka 1: profesor smok]
piekło nie ma dna, co odkrywam co rano
cyklicznie do psychiatry lecę i nazywam to zmianą
zażywam coś na noc, a budzę się jak porażony prądem
przerażony w kołdrę chowam głowę, myśląc odejdź
pięć tabletek na sen gryzę ktoś mówił, że tak jest szybciej
fajniej w pizdę wali, szybciej spłynę jak nie chcę myśleć
niebo wygląda jakby bóg rozlał atrament
znowu ktoś na lękówkach będzie szlochał nad ranem
mój świat się budzi jakby go nakręcił lucio fulci
po tych waszych wynalazkach już myślałem jak kto skrócić
druga zwrotka atmosphere, miałem podobne zamiary
wiesz jak to w sercu jest poczuć się totalnie martwy
sporo starszy, teraz wstyd mi za to, trzymam pod kluczem
myśli co jak wjadą z przytupem zostawią samą framugę
teraz usta układają się w uśmiech politowania
nad pomysłem sprzed dekady, ale to czasem wraca
[refren: profesor smok]
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
co by się nie działo, nie grzeb w mojej głowie
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
ty wyrzuć kluczę, chyba się pomodlę
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
co by się nie działo, nie grzeb w mojej głowie
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
ty wyrzuć kluczę, chyba się pomodlę

[zwrotka 2: profesor smok]
głupia szpital a na demcu prześladuje mnie do dziś
zapach i wygląd nie przebije tego, nie przećpamy nic
nie wskrzesza tych chwil, w bani tak jak środek nocy
widok umieralni w której serca krzyczą pomocy
łzy szczęścia na mój widok od bliskiej mi osoby
dziadek kochał babcię do końca jej choroby
nie mogę wypalić myśli, że wszystko się tak kończy
blisko serca nośmy ludzi, póki śmierć nas nie rozłączy
panicznie boje się odejść, w życiu nie zrobiłem nic
poza krzywdzeniem osób bez których nie mogę żyć
śmierć odbiera znaczenie każdej akcji
w gardle nie mam nic słów by opisać relacji szereg
które sabotowałem znakomicie, bo czuję panikę jak myślę, że z kimś całe życie
mam spędzić po to, by kiedyś trzymać ją za rękę i tak razem czekać za ostatnim oddechem
[refren: profesor smok]
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
co by się nie działo, nie grzeb w mojej głowie
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
ty wyrzuć kluczę, chyba się pomodlę
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
co by się nie działo, nie grzeb w mojej głowie
i nie otwieraj tego pod żadnym pozorem
ty wyrzuć kluczę, chyba się pomodlę



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...