azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

rap lokal – rap lokal końskie 1 lyrics

Loading...

[skrecze: dj feel-x]

[most: este]
2 0 1 8 rap lokal końskie
to, to konecki styl, este

[zwrotka 1: este]
daj volume na fulla, dj flip nie zamula
dobry bit, mamy czuja, że ten feat cię wybuja
jak na statku, końskie bratku
rap lokalizujemy cały kraj do taktu
jak tornado wyrywamy cię z korzeniami z kanapy
wbijamy do klubu, gdzie nie same małolaty
to idzie do k-matych od niedocenionych
rap lokal, nie czuj się niezaproszony

[zwrotka 2: kovaleffsky]
siemano, witam, kovaleffsky, końskie
po tym numerze będą pytać, gdzie to w polsce
zbieramy forsę na coś, co jest dobrze
zamiast gnić na kanapie i planować swój pogrzeb
tak, tkn-y i youtube’ach
zebrałem tu armię, zobacz, jakie robią cuda
poczuj się tak jakby nie istniał zus
każdy z nas daje więcej niż 500+

[zwrotka 3: hania ziomek]
siemandero, hania ziomek teraz wjeżdża
pod banderą rapu lokal na osiedlach
wrzucaj siano na studio w domu dziecka
sprzedawaj merca i daj coś od serca
nogi jak wata, pozamiatam, zapał mam swój
opada j-pa, małolata zjada flow twój
tu nie ma bata, odkładać na potem nie chcę
tu i teraz tkn, moje miejsce

[zwrotka 4: stanior stańczyk]
ej, raz, dwa, wjeżdżam na pętlę jak tramwaj
wbijam w kolejkę jak drzazga ci w palca
rzucam wersem na track, w ręce kartka
we łbie rap gra, a my w tej grze od dawna
ziemi koneckiej armia, w formie rap lokal
nawet twoja panna ma wolne na odlotach
26-200, chłopak, dzięki wielkie, koval
pozdro od staniora ze stąporkowa

[zwrotka 5: owuen]
z pogardą nie warto, tak wartko lekko, ziom
hardcore level końskie jak matki mleko chłoń
raz posłuchasz i nie oderwiesz od tego ucha
działa jak magnes, rap lokal – tego pragniesz
owuen z hubala wyrusza na harce
masz tu czysty rap w podwojonej dawce
wytyczam szlak, brat, chodź, zabiorę cię tam
to muzy smak z nieba, znak, zostaw to tak

[zwrotka 6: łuki]
to moje miasto, rap wizja jest lokalna
pierwsza ma nagrywka i jakoś to ogarniam
to nie byle jest zajawka, dla mnie to standard
kowal zbiera ekipę, brygada elitarna
nie zamulam, więc piszę parę wersów
nie odłożę na potem, nie chcę stanąć w miejscu
ci, co nie wierzyli we mnie, teraz przekonają się
pokonani zostaną [?] też

[zwrotka 7: kaerzet]
jako młody chłopak lepiej bujam się do bitu
bez kitu, to rap lokal, my nie znamy limitu
z tego zero profitu, bo tu chodzi o sprawę
póki mam zajawę traktuję to jak zabawę
na twój słuch robi obławę konecki szczyl ze stylem
z rymem ostrym jak sztylet albo maszynka gilette
łap w jedną stronę bilet, jeśli coś ci nie pasuję
ja tylko wciskam delete i wszystkich tutaj kasuję

[refren: este & kovaleffsky]
wjeżdżamy na osiedla, na tkn-a
myśleli, że nas nie ma, opada im szczena
końskie rap lokal niesie nadzieje
bo to bas w każdym z nas konecką krew grzeje
wjeżdżamy na osiedla, na tkn-a
myśleli, że nas nie ma, opada im szczena
końskie rap lokal niesie nadzieje
bo to bas w każdym z nas konecką krew grzeje

[zwrotka 8: 3bol]
nadeszła dobra pora, żeby zrobić wam wjazd
bo nie z byle kim chciałbym dotknąć gwiazd
dużo energii, źle się czuję jak tracę czas
nadrabiam, co stracone, mocno wciskam gaz
wychodzę znów przed szereg, nie czekam w kolejce
lubię to uczucie, kiedy mam w ręce lejce
każdego dnia odkrywam w sobie nowe możliwości
moje miasto końskie, zapraszam na włości

[zwrotka 9: talerz tkn]
jedno miasto, jeden cel, jedno czarne serce
które bije, by pomagać, pozdrawiam wszystkich mc
i konie pędzę na to miejsce zbrodnii
wizja lokalna, widać w oddali blask pochodnii
płonie miasto, czujesz to w swojej tętnicy
konecka krew w żyłach, rodowici zawodnicy
potomkowie piasta, trwa wybudzanie miasta
rap lokal na koneckich blokach, to jest jazda

[zwrotka 10: cinek tkn]
nie zamulaj, weź szkoda czasu
odpal youtube’a, słuchaj nas na tym tracku
rapu lokal, końskie dobrych czasów
wspomnień mam stąd trochę i przyjaciół
szukam też często tutaj inspiracji
znak tej pasji prowadzi do narracji
z racji moich rozkmin, wyobraźni
na dziś mam plan i na kolejnej każdy

[zwrotka 11: jajco tkn]
końskie rap lokal, spontan, kurwa, kto to posprząta?
to jest wejście smoka, tornado nadciąga, bądź tam
będzie bomba, pompa, orgia styli słyszysz, to, to dogmat
ostra załoga niczym żądła w dojebanych zwrotkach
chcesz tu coś zmienić, wykaż pozytywny kontakt
wychodzimy z podziemi jak rymów żądni dobra
które kryjesz pod skorupą, bo sparzyłeś jądra
pokaż karty, jesteś wart tych chwil, tak to wygląda

[zwrotka 12: kynio ps]
nie słuchaj tych, co zakazują marzyć
w tym naszym małym mieście tyle zjednoczonych twarzy
porażką twoją będą karmić się nieloty
znikną szybko z twego życia, kiedy przyjdzie sukces po tym
w tobie siła, naucz się z tego korzystać
zmiany szara rzeczywistość staje się przejrzysta
da się, mówię ci, to [?] pod prąd
wszędzie dasz se radę, jeśli tylko jesteś stąd

[zwrotka 13: boczo]
to, skąd jesteś bije w sądzie, tylko w trawie
gawiedź chce odebrać to, na co pracowałeś
ronią krokodyle łzy, nim poszczą swą ofiarę
wężowa skóra versace nie zmienia, że są gadem
gadem, widać, że suki, ćpuny
stąporków to rozkurw, na ulicy robię ruchy
ile tu przeszedłem, wiedzą tylko moje buty
ja porywam pizdom suki, chcę przewiercić kurwom uszy
boczo

[zwrotka 14: hejzi]
siemanko, wjeżdża hejzi, więc tutaj nie zamulaj
jaranko, znów mam chęci, choć ostatnio grałem w chujem
robię pull out na to, co było kiedyś
i odmulam, pisząc nowe świeże wersy
to rap lokal, więc w górę łapy
sprawdź mój wokal i resztę tej watahy
robimy, co kochamy, choć niektórzy krzyczą “stop!”
my wciąż działamy, bo nie umarł hip-hop

[zwrotka 15: ergiepe]
jestem tu z wami zamiast wegetować
nie zapuszczam korzeni przed ekranem telewizora
bo czasu szkoda, tyle dzieje się dookoła
przygoda kontra zamulanie w domach
wyprawy, diagramy, columba, capotta
daję wam słowa zamiast bujać w obłokać
odkrywam świat, żeby potem nie żałować
razem ze mną rap lokal tkn załoga

[refren: este & kovaleffsky]
wjeżdżamy na osiedla, na tkn-a
myśleli, że nas nie ma, opada im szczena
końskie rap lokal niesie nadzieje
bo to bas w każdym z nas konecką krew grzeje
wjeżdżamy na osiedla, na tkn-a
myśleli, że nas nie ma, opada im szczena
końskie rap lokal niesie nadzieje
bo to bas w każdym z nas konecką krew grzeje

[zwrotka 16: cichy tkn]
rzucam ósemkę pewną jak trójkę kobe bryant
nagrywam rap lokal, nie przyglądam się jak palant
polska, świętokrzyskie, końskie miasto
usłyszycie nas stąd, tutaj rapsy na gasną
yo, lecz od świtu do nocy
pseudo-raperów walę prosto z procy
taka zajawka, rap konecki, chłopie
ogólnie jestem cichy, ale dzisiaj jestem głośny

[zwrotka 17: kosu bjb]
rap lokalny, cały lokal my
bawimy, nie wabimy się tutaj jak psy
rap nagrajmy, pokażmy koneckie ksywki
przyniosę kosu z kosmosu, nie znam grawitacji
kapitan bomba wjeżdża na spontan
pomagamy my, bo my pomagamy, opcja
my chamy znani z rapów jak krzak z obrótów tak wielu
tu styl tłusty, wielki jak biusty lokalnych dziewuch

[zwrotka 18: owk]
gościnnie na tracku w moim rodzinnym mieście
owk na szlaku swej drogi nie zgubi wreszcie
rap lokal na blokach, no wreszcie, chodź popatrz
weź ze sobą spliffa i jakiś sześciopak
nie ma tu zamuły, każdy dobry chłopak
dziś wyrwał się z domu, żeby do mic’a się dopaść
bo tu każdy z nas ogarnia, że życie to nie narnia
że tu stale jest festiwal prania mózgu w media-pralniach

[zwrotka 19: szuker]
próbują na mnie wpłynąć, ale raczej to nie przejdzie
a jeśli coś przechodzi, to tylko ludzkie pojęcie
wrzucili mnie na bieżnię, życie za szybko biegnie
z obecnym moim szczęściem biegnę z pistoriusa tempem
znowu tu wpadam, znów nawijam, jakie to dla mnie przykre
chciałbym tu zostać, ale nie mogę, czekam na swoją windę
i patrzę, kiedy przyjdzie, a łodzi ciągłe schody
nieustanny sztorm niezależnie od pogody

[zwrotka 20: kamilo bjb]
na stypie zdróweczka, pozdrówka z miasteczka
mordeczka, coraz więcej młodych stąd spieprza
bida, bo niektóry suchy chleb wpieprza
biba w tym gronie za to, byku, jest najlepsza
doborowe towarzystwo, w tym temacie wszystko
jedni za miedzą próbują, drugim tu na miejscu wyszło
los bywa przewrotny, ziomeczkowi pykło
w wir melanżu wpadł, jak bańka prysło

[zwrotka 21: morfix]
rap lokal teraz usłyszysz na blokach
na koneckich rewirach, w barach czy melinach
niech leci to wszędzie, niech buja się głowa
bo może nie wytrzymać tego twoja wątroba
teraz rozkręć ten głośnik, wczuj się w ten bas
to prosto z końskich lokalny prawdziwy rap
osiedlowy skład w podziemiach siedzi od lat
co z tego wyszło? sam oceń chłopak

[zwrotka 22: karbon]
końskie łączy siły, tu nie chodzi już o grę
pchamy ten sam wózek, pomóc z nas chce tu każdy
wiesz, odkładam na bok jakieś błahostki, wiesz
underground działa tam, gdzie nie docierają gwiazdy
rap lokalny, mieszanka styli, wybierz, jaki chciałbyś
mieć, stop, raperzy są źli ponoć
dziś łamiemy stereotyp, powiem ci jakie są fakty
chłopczyku, wbrew pozorom raperzy niosą pomoc

[refren: este & kovaleffsky]
wjeżdżamy na osiedla, na tkn-a
myśleli, że nas nie ma, opada im szczena
końskie rap lokal niesie nadzieje
bo to bas w każdym z nas konecką krew grzeje
wjeżdżamy na osiedla, na tkn-a
myśleli, że nas nie ma, opada im szczena
końskie rap lokal niesie nadzieje
bo to bas w każdym z nas konecką krew grzeje

[skrecze: dj ramone]

[skrecze: dj bart]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...