azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

sarius – blisko leży obraz końca lyrics

Loading...

[verse 1]
jak na bogatą ciocię, która nigdy nie przyjeżdża
czekałem na tę szansę żeby jakaś zwrota weszła
agresja na osiedlach, chodziłem jak struty
bo zdążyłem już pokazać cioci jakie chciałbym buty
mówili “każdy głupi może myśleć o złocie”
przez te sm-ty sam zacząłem wątpić, że w ogóle mam ciocię
nie nazywaj mnie kotem jak jesteś facetem
tutaj nikt tak nie mówi to tylko daje pretekst
pierdolisz, zrobisz to lepiej – możesz być w błędzie
jak jesteś mocny w gębie lepiej miej mocną gębę
nie jestem tu od dawania ostrzeżeń, ale wiem
czyjeś oko patrzy właśnie na ciebie
mnie to obojętne to miejsce zwe domem
gdzie niejeden wszedł klatką a wyskoczył oknem
sam wolałbym nie wiedzieć, nawinąć że jest ciepło w lecie
1000 lecie tam weselej nie będzie

[verse 2]
1 piętro na okrągło rapowane hasła
aż słowo wypadło przez okno na asfalt
już o to zadbam mam odpowiednie plany
bo nie lubię swojej twarzy kiedy wracam z nocnej zmiany
przypominam co zapominamy przez nominał
przez nominał gadam dzisiaj więc nie będę zapomniany
znam siłę słów tu wypowiadanych za które szary tłum
nie chce być odpowiedzialny
dwie sprawy – zabawa a szukanie prawdy
to jak dwa światy czasów obecnych i dawnych
w miejscu dogadanym temat wydedukowany
jestem wyedukowany co to znaczy money money
nie jak ten co chciał dolary zebrał tylko grosze
zapomniał to co dobre rzadko rośnie w polsce
miały być łososie, nie starcza na dorsze
teraz siedzi pod blokiem jakby czekał na nosze

[verse 3]
jeden typek, zmieniłem imię powiedzmy że witek
kierował czołgiem w wojsku był dobry zawodnikiem
szlug na sztuki w kiosku – znał dobrze kobite
“pożycz piątke do wtorku” mówił na podbite
jakbyś zrobił sobie krzywde pewnie podałby ci wite
pewnego razu przyszedł, mówi “życie jest mitem”
z psem na chacie – jedynym domownikiem
z butelki po oleju wlewał w siebie tani likier
puenta – powiesił się nikt o nim nie pamięta
zmiana lokatora to w sumie sprawa codzienna
jego życie i sylwetka, zniknęły w odmętach
zaraz będzie jesień a potem znowu święta
młody szuka miejsca, stary znika z mieszkań
to pierdolony cmentarz
wiesz co to znaczy chłód społeczeństwa
wystarczy, że tylko tu mieszkasz
zdrowie tych, których nie ma z nami



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...