azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

sokół (pl) – napad na bankiet lyrics

Loading...

[zwrotka 1: taco hemingway, oskar & travis scott]
(uh) wczoraj na premierze kicksów o mało nie miałem końcowych napisów (huh?)
świętowali to co zwykle, reaktywacja modelu z nineties’ów?
wbiło tu paru raperków (uh), paru lokalnych travisów (yeah, yeah)
kociaki sterczą w futerku węsząc w poszukiwaniu gratisów (straight up)
wbiło tu parę rubensów, zagorzałych alkoholików
duże dupeczki – ich świętość, skandują “santo subito”
zobacz jak parkietem trzęsą, ale tańczą nie do bitu (nah)
moda to bożek wstrętny, a my stado neofitów
wojtek chyba się po wawie buja, nie odbiera telefonu, wali w chuja (prr)
za to oskar bawi się jak kaligula, pije wino i przy kiblach pali skuna
typek, co ma balenciagi sweter, opowiada, że jest karlem lagerfeldem
a ci ludzie nie śmierdzą cebulą, owszem
za to wali z j-py tanim camembertem, uh
nagle słyszymy strzały (prr), obok bufetu huki (uh)
wali w żyrandol wariat, błyszczy mu w ręku uzi
zaczyna rabować śmietankę, zna nas z pudelka, głupi (uh)
zabiera nam pradę, diamenty, versace, komórki, t-shirty, supreme
napad na bankiet, zniknął jak za dotknięciem różdżki
i chuj w te fatałaszki, kto naszą czujność uśpił?
stoimy milcząc nadzy, niby zwierzęta z dżungli
paradoksalnie bardziej ludzcy, tak śmiertelnie równi

[refren: oskar / oskar & sokół]
nie jestem zły, życie nauczyło mnie zła
nie jest mi wstyd, życie nauczyło mnie brać
bierz i milcz, życie nauczyło mnie kraść
to nie jest film, życie nauczyło mnie grać

[zwrotka 2: oskar & sokół]
w tym samym stoję klubie
czekam aż ktoś się spruje, mówię polej tu dwie
barman sto serwuje i obserwuje: kasztan, ty, w mordę clooney
błyszczą jak blu-ray jego złote tróje
z ósmym świata cudem w ślinę uderza rubens
od aut youtuber z rudą wali bruder
jest ten od chuj wie od kogo, kurwy nie lubię
jest dwie po drugiej, więc ledwo mówię
nagle wbija jakiś psycho okaz, na głowie komin i moro kapota
jego pikolaki lśnią jak kołpaki, oślepił mnie, zostałem w blokach
ma w dłoni uzi, w drugiej łuski
mija młodego z-n-ssi, patrzy na biednego taco celując mu w sam środek trzustki
kurwa, nie czas na homilię, baza wraca mi jak kevin w wigilię
jak mnie zabije to postawcie lilię, pierdolę ruszam ratować familię
przez głowę przelatuje życie jak skany
miałem mieć panny, rodzinę, i plany, i walę go na łeb
a łeb ma twardy, a spod kominiary słyszę: “pojebany?”

[refren: oskar / oskar & sokół]
nie jestem zły, życie nauczyło mnie zła
nie jest mi wstyd, życie nauczyło mnie brać
bierz i milcz, życie nauczyło mnie kraść
to nie jest film, życie nauczyło mnie grać

[zwrotka 3: sokół & oskar]
dostaję w pysk, wpadam w stolik
mocna bomba, ryj mnie boli
łupie krzyż, ściągam komin
wciąż zdziwiony i on tam stoi
– co ty kurwa robisz?
– kurwa, sorry
i weź go, kurwa, wpuść na salony
chwilę wcześniej staję rangem pod głównym wejściem, wbiegam na schody
uzi w ręce, styl wojskowy, balaclava, samara w dłoni
dj progresywny, loop chujowy rozpierdala jak alarm głowy
pół na pół przebrani oni za gwiazdy rapu i ofiary mody
w chuj swobody, brak oporów, podłapały grę w napad mordy
duży dystans, łapią klimat i wrzuca każdy fanty sam do torby
futra, zegarki, karty, iphone’y, la bruna majtki, czapki, banknoty
ewidentnie pomysł dobry, zajarali się przebraniem
pięknie jak w dziewięćdziesiątych kroję dalej, co za balet
mam już nago całą salę, muszę taco jakoś znaleźć
i wychodzi z kibla oskar i uwala mnie nagle tym strzałem
– pojebało cię? nie masz lepszych żartów?
– sam podbiłeś z uzi w ręku!
– nie mówiłeś, że to bal przebierańców?
– kurwa, tak, z modowych kręgów
a, nie strybiłem tej ironii, w sumie niekulawa heca
na waleta stoją oni i jak w tańcu nowym drżą na parkietach
na samarę, wzrok na siebie, na nich (o, człowieku, pewnie!)
i zrywamy się z fantami, zanim ktoś tu się zetnie

[refren: oskar / oskar & sokół]
nie jestem zły, życie nauczyło mnie zła
nie jest mi wstyd, życie nauczyło mnie brać
bierz i milcz, życie nauczyło mnie kraść
to nie jest film, życie nauczyło mnie grać



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...