azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

szulik – (nie)pamięć lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
powiedz ile warte są wspomnienia
gdy na szalę rzucasz wszystkie swe marzenia, są ze sobą sprzeczne
jednych pragniesz tak bardzo‚ choć to pragnienie niebezpieczne
kolejne są poza zasięgiem‚ jesteś na pustkowiu i nie możesz złapać sieci
to jak mówić bezpłodnej parze
“zróbcie sobie dzieci”
częściej jak wspominasz‚ wolisz pamiętać dobre chwile
nieważne ile ich było, ważne że choć trochę, tyle
by mieć co wspomnieć‚ zanim wszystkim uda się o tobie zapomnieć
o tyle, o ile dzieci i wnuki o tobie zachowają pamięć
to w przypadku dalszego pokolenia odchodzisz w niepamięć
pamiętasz o swoim prapradziadku?
może był bohaterem powstania
i dlatego warty jest wspominania
jeśli jednak przeżyjesz życie będąc nijaki
nie dziw się z góry, że nawet dzieciaki
spytane za parę lat o swego rodzica
posłużą się nie imionami‚ a ogólnikami
każda chwila spędzona tutaj jest cenna
nie pieniądz, ale czas jest największym darem
czasu, zdrowia, miłości, szacunku i paru innych nie kupisz
kiedy płacisz euro, dolarem, czy koroną
gdy to pieniądz jest twoją matroną
szybciej wtedy wszyscy twój portfel wspomną w oku z łezką
niż ciebie gdy życie stanie się prostą kreską

[bridge]
czasem życie było zbyt gorzkie, dlatego dolewałem do kawy mleko
w jednej chwili byłem z kimś tak blisko, a zarazem tak kurewsko daleko
tak dobrze to pamiętam…

[zwrotka 2]
płoną karty zapisanej biografii
niektórych widzę tylko na trzymanej w dłoniach fotografii
brak scenografii z dawnych lat
to sm-tne jak bardzo zmienił się świat
dookoła
problemy to nie były wyzwania, teraz świat woła
kiedyś każdy z nich to pierdoła
lataliśmy po podwórku, babcia mnie wołała do domu
a ja wnet po kryjomu wychodziłem z kryjówki, bo akurat w chowanego
pobite gary, no musiałem krzyczeć, żeby nie wyjść na zaklepanego
pamiętam niejedną sytuację, do domu wpadałem na obiad i na kolację
nie chciałem wracać, wolałem z kolegami do zmierzchu się obracać
wystarczyło parę groszy na lody i gumy kulki
i nie bałem się wejść na schody, wnieść zakupy dla tej starej bidulki
jej też już nie ma, tak jak piaskownicy, huśtawek i całej infrastruktury
pamiętam dzień, kiedy przyjechali to rozkopać
to były prawdziwe tortury
z czasem, zauważyłem jak ten czas się ze mną bawił
sypał się szybko piasek w klepsydrze, on to właśni sprawił
przybiegał tylko czasem i rzucał z uśmiechem zadziornie:
“ze mną nie ma co się ścigać”, kurwa znów za małe spodnie…
usłyszałem kiedyś, że do niczego nie dojdę w życiu
oj jak się wtedy myliła
dziewczyna ojca, bo nie było matki
już w wieku 4 lat mnie zostawiła
od tamtej chwili to płonie we mnie, jak ogień niezmiennie
nie popadam w monotonie, mój statek nie tonie
czuję to codziennie, bez chwili przerwy
nie brakuje mi werwy, a najgorszy wróg to nerwy
zmienił się na rękach kosztorys moich marzeń
choć nie brakowało wrażeń
cena była zbyt wysoka, tą którą muszę do dziś płacić
żebym teraz miał wszystko stracić
tak długo jak będę mógł pójdę przed siebie i zgarnę to co moje
to hołd tamtych dni, dlatego dziś przed mikrofonem stoję



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...