azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wbu – wielu tak sądzi lyrics

Loading...

[verse 1: hary]
hip-hop stał się moją życiową pasją
to jest mój p-ssport, wiesz moje hasło
bo ja kocham tą muzykę, jaram się nią na maxa
i cały czas doskonalę swój liryczny warsztat
jednak wielu sądzi, że to co robimy nie ma sensu
wiecie co wam powiem – trzeba tępić insektów
oni nie wiedzą o co chodzi, krytykują ciągle rap
nawijają tylko, że posiada dużo wad
i sprowadza na złą drogę, a wobec nas
mają nastawienie wrogie i mówią jeszcze
że hip-hop jest pusty, świecą także
na każdego spodniach luźnych
nie widzą nic wartościowego w tej kulturze
ja jednak do tej sprawy podchodzę na luzie
lecz nie lubię takich osób, które mówią
że rap nic nie jest wart
bo hip-hop na zawsze będzie w moim sercu
nieważne gdzie będę, nieważne w jakim miejscu

[verse 2: emiś]
hip-hop to moje życie, hip-hop to moja dziedzina
robię to co lubię, tutaj nigdy się nie zgubię
cały czas zmierzam do przodu, dumny ze swego zawodu
nigdy się nie podłączę do systemu przewodów
myślisz, że to łatwa sprawa, hip-hop to tylko zabawa
ale jest też druga strona, teraz będzie ujawniona
hip-hop to cała kultura, break, graffiti na murach
liryczne gadanie, życia opisywanie
nie ma żadnej ściemy, całą prawdę wam pokażę
bez zważki na pln’y czasem zioło przysmażę
całe lata z mikrofonem i długopisem w dłoni
półki pełne kaset, emiś zawsze za czymś goni
więc szacunek dla podziemia, dla wszystkich prawdziwych graczy
underground, tutaj działam, to wiele dla mnie znaczy
mówisz dalej, że rap pusty, więc mylisz się bardzo
ja i moi ludzie taką opinią wzgardzą

[verse 3: wbu]
rap mną rządzi, porwał mnie parę lat temu
przygarną mnie do siebie tak jak ciebie, ciebie i ciebie
i wielu innych chłopaków z wielkomiejskich blokowisk
odsłonił firanę, pokazał co jest grane
dla mnie jak dla wielu tworzących to nie tylko muzyka
to nasza polityka, to na życie sposób
a wiele osób sądzi, twierdzi, że rap śmierdzi
jest całkowicie pusty, wielka pomyłka
i tu wielka pomyłka [?]
robię tą muzykę chociaż nie mam z tego kapusty
ani centa, ale jebie mnie rap renta
działam w podziemiu, ale maska już zdjęta
respect artystów w tym tekście, to ekipa święta
i dla tych co nie znam, ale idą, idą twardo
pierdolą krytykę pustą, nic nie wartą
ja miłość, czas, pieniądz w tą muzykę wkładam
prawdę gadam, naprawdę się przykładam
mam swój styl, czyjegoś nie zjadam
nie wywyższam się, ale pierwszy nie odpadam
dla ciebie liczy się house, dla mnie r.a.p. muzyka
dobra, najlepsza jak j-pońska technika
dla wielu pusta, rozumiem są różne gusta
tak jak są różne charaktery, tak jak są różne charaktery
ale nie rozumiecie tej kultury, a krytykujecie frajery
powiem tak wam, tania wasza krytyka
posłuchaj mnie raz, to z życia wzięta liryka
to z życia wzięte nuty, więc nie mów, że rap pusty
bo pusta to jest twoja głowa i twoje słowa
to szczery, czysty opis tego w czym na co dzień się topisz
widzisz, słyszysz, sam odczuwasz, k-masz?
rap to fakty, poszerza uliczne kontakty
on dla mnie pierwsza klasa, to przez życie moja trasa
wysłuchałeś cieniasa, słuchaj dalej, bo jeszcze ludzi masa
cienki kończy w tej chwili, ale nie wygasa
mikrofon przeznacza dla kolejnego gracza

[verse 4: beata]
to krzywe poglądy, niepotrzebne aneksy
jak w zeszycie kleksy mogą cię wprawić w kompleksy
i wnerwić jak oleksy, fikcyjna z ciebie postać
chciałbyś być prawdziwy, ale nie umiesz temu sprostać
ej, znasz się na hip-hopie, bo palisz trawkę
chcesz z nami trzymać sztamę, obsiadywać ławkę
bo masz spodnie, czapkę, udajesz hip-hopowca
a wczoraj bujana w dresie, udawałeś sportowca
jutro co elegancik, nastolatek bożyszcze
jak wrzód na dupie, jak na nosie pryszcze
mam przymrużyć na to oczy na twoje defekty
ja patrzę z innych perspektyw niczym detektyw
sukcesy, dużo hajsu, nie walczę o pierwszeństwo
muzyki hip-hop tak jak stare małżeństwo
ty słuchasz, się śmiejesz, bo nie rymuję jak eldo
krytyka, zazdrość, weź to wszystko pierdol
teraz każdy widzi, że hip-hop zamienia się w biznes
tak wielu ludzi tworzy na czyjąś podobiznę
wielu tak sądzi, każdy chce walczyć o trofeum
reklamując do hip-hopu miłość większą od koneserów
ja nie chcę afiszu, przez wszystko idę omackiem
ty mówisz, że moje zachowanie jest bardzo szczeniackie
słyszysz to nagranie, hip-hopowa eksplozja
nieziemska jak ambrozja, potężna jak erozja
taki efekt mi dają dobrych mc sympozja

[verse 5: syn tej ziemi]
ja jestem ten, którego cień pada na poznańskie mury
każdy z wariatów chodzi z głową uniesioną do góry
nie widzisz w tym co robię prawdy, w głowie kreślisz fałszywe kontury
nie ma akceptacji dla zakłamania, bzdur wyolbrzymiania
niepotrzebnych słów na kartkę przelewania, siwy
ja nadal uczę się przy swoim zdaniu trwania
a przy okazji przetrwania
tak jak z całą hip-hopową polską się szanowania
powiem ci naucz się słuchać potem przemyśl
następnie coś powiedz
siła słabości sama się doskonali
a wariaci nadal grać nie przestali
dzięki temu sporo szczęścia zaznali
dobrze wiem, że w rapie będą tak jak ja przy nim trwali
swój od swojego się nie odwracali
szacunkiem własnym [?] się poznawali
a ty wciąż pierdolisz, że to moda
że to przejściowe, że to ciągła zabawa
jeśli będzie trzeba scenę własnym ciałem zastawię
na pierwszej linii frontu twoją nienawiść na próbę wystawię

[verse 6: iceman]
u mnie poparcie zawsze macie młodzi
iceman wchodzi
krótko i na temat na koniec się wciskam
chodź zobacz to z bliska jak się czuję, play wciskam
pyra z mego pyska mówi tutaj sam za siebie
kocham hip-hop a nienawidzę ciebie
nie znasz, krytykujesz, przestań, prowokujesz
mówisz pusty rap, tak, dla mnie to znak
jak przyczajony tygrys wkraczam gotowy do skoku
krytycy i kurwy, zostań z boku
masz tu lalkę barbie, samochodzik, żołnierzyka
krytykujesz hip-hop – wypierdalaj, znikaj

[outro: wbu]
no i to by było na tyle
jeśli dalej sądzisz, że hip-hop to muzyka, kultura pusta
to powiem ci cieciu, wiesz gdzie znajdziesz pustkę?
w swoim pierdolonym l-strze



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...