azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wredny x alex – gówno się zdarza lyrics

Loading...

[intro: wredny]
alkohooool
jest zagładą polaków, łeee

[zwrotka 1: wredny]
opowiem wam historię, jak mnie taksówkarz okradł
niech ja tego chujka, łotra, kiedyś, kurwa, spotkam
bym mu urwał… dobra, przepraszam
zrobiony nieźle pacan, żem se po mieście latał
ale wreszcie wracam i wołam cierpa
jak ‘weź mnie małolat helpaj’
‘wieź mnie tutaj, tylko jeszcze słuchaj
zahacz o ten w ścianie z hajcem, bo żem się spłukał’
zawiózł, wyszedłem i poszedłem do siebie
zostawiłem typa bez hajcu i pewnie w gniewie
zapluwał usta bluzgami jak ‘jeb się zjebie’
rano pytam mózg o wczoraj, a ten ‘nie wiem i nie chcę wiedzieć’
niby wszystko ok. mam portfel, żadnych ran zewnętrznych
czyli nerki, wątroba w porządku, ale w tle nie brzęczy
telefon. w taksie mi z kielni wypadł. przypał
wart 20 razy tyle co nocna taryfa

[refren]
lepiej uważaj, gdzie szukasz szczęścia (szczęścia)
gówno się zdarza, no a tego byś nie chciał (nie chciał)
lepiej uważaj, w czym szukasz szczęścia (szczęścia)
gówno się zdarza, no a tego byś nie chciał (nie chciał)

[zwrotka 2: alex]
opowieść numer dwa, reprezentuję obóz uber
mam awersję do złotów jak alergia na nikiel
zwykła sobota, taa, nie chciało mi się wstać, ale ogar raz
bo ziomek dzwoni, zaprasza na blanty i fifę
giety uciułane, nabitka na nowo, stary, jaki czas już gramy
w sumie, jak united – znów remisowo, ale parę ładnych bramek
jak dojebany prawosławny ksiądz uberpop jest grany
podjeżdża roman, ma wschodni akcent ‘time to start the travel’
trzy kilometry jakieś mnie dzielą i ziomka, całkiem blisko mamy
roman milczy, leci nuta znajomo brzmiąca, słyszę ruskie rapy
starzy dobrze mnie wychowali, więc zagaduję, znam ten trak i
słuchałem go kiedyś sporo – ligalize – ‘budushie mami’
roman, jakby go prąd pierdolnął, odwraca się ‘skąd to znam?’
‘a czy znam to? a czy to? a czy to?’ – karma
jestem jak ‘what? what?’, bo typ prowadząc z fona puszcza klipy i zwalnia
pół godziny wracałem te trzy kilometry
było zamknąć ryj i siedzieć w słuchawkach

[refren]
lepiej uważaj, gdzie szukasz szczęścia (szczęścia)
gówno się zdarza, no a tego byś nie chciał (nie chciał)
lepiej uważaj, w czym szukasz szczęścia (szczęścia)
gówno się zdarza, no a tego byś nie chciał (nie chciał)



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...