azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zajcu - historia pewnej dziewczyny lyrics

Loading...

(zajcu)
tak się zaczyna i kończy historia, pewnej dziewczyny
której zrujnował marzenia jej stary i brak kokainy
nie ufaj ludzią bo kurwy cię zjedzą i zostaniesz sama w tym bagnie
naszej bohaterce niestety poryło banie /x2

(zajcu)
odkąd pamięta już nie miała łatwo
ciągłe te kłótnie z jej ojcem i matką
wierzyła w siebie aż chyba za bardzo
nie chciała skończyć jak ojciec pod klatką
(nie, nie chciała) miała ambicje, miała marzenia, (nie, nie chciała) chciała się wyrwać i wspomóc też brata
żyli z dnia na dzień z jej pensji niewielkiej
po szkole praca nauka i lekcje, inni na szkołe na 100 wyjebane
chciała zdać studia i mieć pewną prace
chciała niestety nie mogła, bo to co w domu to w nim pozostaje
wszystkie problemy i te łzy dusiła nie chciała się żalić, aż wkońcu nad ranem…
wstała do szkoły lecz nagle coś prysło
wszystkie ambicje i ten plan na przyszłość
obudził ojciec ją krzykiem gdzieś z kuchni
znowu bił matke bo zabrakło wódki
wybiegła z bloku i ze łzami w oczach patrzyła się w niebo i kurwa nie mogła
chciała to skończyć bo miała już dosyć ten horror domowy ją kurwa przeciążął
pół roku temu poznała chłopaka, brunet niebieskooki
niestety wade miał kurwa dość ciężką, nie dawał rady bez koki
chciała spróbować lecz wciąż się wahała, zrujuje życie i utonie w dragach
niestety prysło w niej wszystko co miała a krechy jebała już bez zawahania
olała prace i olała szkołe, braciak głoduje, a stary ma korbe
matka nie mogła dać rady se sama i uciekła z domu bo tak żyć nie chciała
liczyła dla niej się tylko ta kreska, alko i brunet co banan od dziecka
pojony hajsem i ciepłem od matki sprzedawał po babci swej zmarłej zegarki
ogarniał se hajs i kupował białe, częstował wszystkich i miał wyjebane
wciągnął w to dupe bo brała z nim ćpanie, kreska na obiad, kolacje śniadanie
on się zawinął a ona została, sama bez hajsu, rodziny i ćpania
wrócić do domu do ojca menela, czy podciąć se żyły i zniknąć już teraz ?

(ł0bas)
cztery kąty, późny wieczór, każdy w koło na coś liczy
ona była sama, zamknęła się w własnej ciszy
patologia w domu, różne huki, krzyki matki
nikt się nie spodziewał, że ten dzień będzie jej ostatnim
ojciec bez litości ciągle sięgał po alkohol
bo nie umiał walczyć, sam ze samym sobą
patologia w domu mocną ją przerastała
ona nie umiała walczyć tylko ciągle płakała
ona się nie śmiała, tylko wciąż płakała
patologia w domu, ah kurwa dramat
ojciec lekko chory zamiast leków to pił wóde
a w jej oczach tylko było widać sm-tek

(zajcu)
tak się zaczyna i kończy historia, pewnej dziewczyny
której zrujnował marzenia jej stary i brak kokainy
nie ufaj ludzią bo kurwy cię zjedzą i zostaniesz sama w tym bagnie
naszej bohaterce niestety poryło banie /x2



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...