azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zetha – na brudno lyrics

Loading...

[bridge]
po każdej nocy nadejdzie świt, a po burzy wyjdzie słońce
wieczorem, kiedy sobie kruszę weed
wierzę, że w końcu będzie dobrze

[refren]
nie wstydzę się przyznać, że bywało sm+tno (sm+tno)
sm+tek i gniew idą w parze
jak w parze idzie koka z wódką (z wódką)
co było, to było mordeczko
i w sumie to mówi się trudno (trudno)
to wszystko, co było do teraz, było napisane na brudno

[zwrotka 1]
nie po drodze była szkoła, to moja wina te braki z angola
tak kurwa zaniedbałem obcy język
że wstyd mówić nawet przy najbliższych ziomach
jest we mnie ten dzieciak pełen kompleksów
którego kiedyś gnębiono
nigdy by kurwa niczego nie ukradł
do momentu, kiedy to go nie skrojono
luz, wezmę w garść się, zapisze na kurs
bo są chęci, nie to, że mus i ​nie kurwa zaraz, a już
zawsze najmłodszy w klasie, bo urodzony w sylwestra
nie zak+małem, a wszyscy sk+mali, nadal mam coś z tego dziecka
przestałem być grzeczny w gimnazjum
i zamiast do szkoły, chodziłem na bonio
na bojo, zawsze kładłem chuja na czymś
jak po stokroć to mi kurwa wychodziło chujowo i tak nadal jest
dobrze, że z rapem tak nie mam, zet i ha jak wino
twoje tracki do przesłuchania naraz
jak szmata, którą żeś na chatę zawinął
wyciągnij złe myśli z głowy, postaw obok siebie i zajeb im w łeb
uważaj na swe wybory
bo z góry przygląda ci się ten pierdolony sęp (sęp)
w każdej chwili gotowy na atak, wiec bądź gotowy na blok
mordeczko za nami napal, jedyna możliwość to skok
[bridge]
po każdej nocy nadejdzie świt, a po burzy wyjdzie słońce
wieczorem, kiedy sobie kruszę weed
wierzę, że w końcu będzie dobrze

[refren]
nie wstydzę się przyznać, że bywało sm+tno (sm+tno)
sm+tek i gniew idą w parze
jak w parze idzie koka z wódką (z wódką)
co było, to było mordeczko
i w sumie to mówi się trudno (trudno)
to wszystko, co było do teraz, było napisane na brudno

[zwrotka 2]
mama mówiła mi, synu weź najpierw to napisz na brudno
od zawsze robiłem błędy
dziś także zrobiłem, pewnie zrobię jutro
tu nikt nie jest doskonały, a ci co tak mówią to nie są, litości
daj mi chwilunię, zadzwonię do zioma, prześwietlę tych gości
mam ze sobą grama i połówkę w planach, a na tym nie skończę
im jestem starszy, tym większą rolę grają dla mnie pieniądze
wynajmuje se pokój u zioma, często marze o swym mieszkaniu
i w głowie nie mam wakacji, chcę skupić się na zarabianiu
o o o, chcę grać koncerty po kraju naszym
cały czas latam se tu na haju, kładę chuj na wasze zakazy
byku, jeśli nie czaisz bazy, no to masz tu swoich ziomali
nawet kiedy masz krzywe fazy, luzuj, no bo baza cię czai
jak nikt, ej, nikt jak oni, zrobię co się da, jeśli zdrówko mi pozwoli
będę królem w mojej pracy, którą zrobiłem se z hobby
mama trzyma kciuki, a babcia się za mnie modli, ej
[bridge]
po każdej nocy nadejdzie świt, a po burzy wyjdzie słońce
wieczorem, kiedy sobie kruszę weed
wierzę, że w końcu będzie dobrze

[refren]
nie wstydzę się przyznać, że bywało sm+tno (sm+tno)
sm+tek i gniew idą w parze
jak w parze idzie koka z wódką (z wódką)
co było, to było mordeczko
i w sumie to mówi się trudno (trudno)
to wszystko, co było do teraz, było napisane na brudno



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...