azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zeus (pl) – miss ya lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
widzimy się tak od święta, wypijmy za spotkanie
cyknijmy zdjęcie i wyjdźmy jak kim i kanye
gdy nie ma opcji uchylenia i się dusisz prawie
sztuką jest dodać powietrza przez przymykanie
ale czasem się przebiera miarka
i to się strasznie przebiera jak za premiera – jarka
familijne spotkania, to bywa niezła sparta
czasem się sam nie poznajesz… nażarta…
cała gawiedź, a ty masz walkę z pawiem
i każdy kolejny atak cię pcha na krawędź
pod dywan daje się czasem i lawa zamieść
po czym upadnie nam razem, jak na k2 w zamieć
ja generalnie chłody znoszę słabo
ale te góry lodowe wciąż mi latają nad banią
jak bomby nad okinawą w 45-tym
kogo obchodzi to, że nie chcę wojny?

[refren]
nie mam już siły ani czasu na scysje
jadę na misję, kartkę wam przyślę jakąś stąd
księgę zażaleń zostawiłem na krześle
spiszcie je wszystkie nic nie przemilczcie i spalcie ją

[zwrotka 2]
czuję lata na karku i poniżej łopatek
ale vinyasa daje mi się czuć jak nastolatek
nadal się garnę do grania w gry, a zarabiam rapem
wiek mnie dogania tylko, gdy trzeba łamać opłatek
wystarczy parę zdań i tracę apetyt
niestety, trwa to za krótko, by z tego zrobić dietę
parę lat wstecz chciałem opuścić planetę
dziś moi bliscy chcą, bym zmieniał pieluchy chcą to zamiast skarpetek
a mnie ciut przeraża codzienność
macki systemu od pierwszych sekund się prężą nad dzieckiem złowieszczo
pięćset z plusem jak krzyż – dla mnie to nie brzmi jak jackpot
a wszyscy wokół biorą kredyt na wieczność
z wieścią, że rosną brzuszki dzwonią znajome żony
u nas też rosną brzuszki, ale od toblerone
kto się ośmieli wziąć je za dobry omen
ten zrodzi wojnę jak paula z johnem

[refren]
nie mam już siły ani czasu na scysje
jadę na misję, kartkę wam przyślę jakąś stąd
księgę zażaleń zostawiłem na krześle
spiszcie je wszystkie nic nie przemilczcie i spalcie ją

[zwrotka 3]
większości życie tu mija od ósmej do szesnastej
ja życie mijam w przedziale ósemek i szesnastek
moje losowe działania błaga o kwantyzację
lecz prędzej umieranie szarpać moje kwanty zacznie
niewielu spraw jestem pewien jak tej
choć życie lubi rzucić żartem jak tey
umrę bogaty, albo zdechnę jak bej
z obydwu tras prawdopodobieństwem jestem na “hej! kiedy się widzimy?”
chcesz spytać serio o plany mnie? spytaj zeszłej zimy
dziś wgapiam się w reklamy agd na telebimaach
doradca z banku ma ofertę kredytu
a ja uprawiam znów duchową grypserkę jak bhagawad gita
kolejny raz widzę na żywca, jak warszawa zakwita
i tylko to mam do zrobienia na cito
życie mnie zaskoczyło zbyt wiele razy
jestem kosmitą, który wraca do bazy dziś

[refren]
nie mam już siły ani czasu na scysje
jadę na misję, kartkę wam przyślę jakąś stąd
księgę zażaleń zostawiłem na krześle
spiszcie je wszystkie nic nie przemilczcie i spalcie ją



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...