azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zeus (pol) – sekcja patriotyzmu lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
szukałem siebie wiele lat, aż trafiłem na buddyzm
i nawet kraj zaczął zdawać się pusty
każdy mój track dla mnie zawsze był l+strem
lecz wiele spraw nadal bałem się puścić
musiałem zburzyć cały świat, by się dokopać do serca
zrozumieć, że to ludzi kocham, nie miejsca
w szkołach do głowy się wlewała poezja
rap swoje pięć dołożył też, ale to tylko konwencja
byłem wkręcony w kult osiedla tak jak w heaven’s gate
wiecznie afera, każdy gębę drze
kiedy na mieście swojej dzielni trzeba dzielniе strzec
pół biedy jak ktoś tylko weźmiе spray
z innych osiedli ziom jak krewny gej
poprawkę weź, że rok nie dwa dwudziesty trzeci
jest a bardziej dwa tysiące trzeci, mam dresy i łysy łeb
długą drogę od wtedy mam jeszcze przejść

[refren]
hej polsko, wynosiliśmy my ciebie pod nieboskłon
w mieście przędzy, w mieście nędzy, gdzie mym przodkom
życie ciężkie przyprawiałaś jeszcze gorzko
i składali tobie pokłon
polsko, rozgrabili nasze mienie, dali posłom
pół osiedla gdzieś za pracą się wyniosło
nic dziwnego, że kojarzą z patologią
hej polsko
[zwrotka 2]
moja babcia straciła rękę jak w obiecanej ziemi
ja tylko zęba, gdy kolanem typ mi gardę przebił
tak czy siak od pokoleń zostawiamy swe geny ziemi
co dzieli się dobrami z nami jak martin shkreli
kocham ten język i mam we krwi ten humor
a brak beczki z tragedii usypia mnie jak pawulon
czasem mi głupio, jak traumy kuruje głowa
ale świat co mnie wychował to nie kurort w goa
i cię próbuje upolować niczym głodny lew
bycie nikim tutaj wchodzi w krew
i leje się na wszystko strumień gołdy z metr
choć moment przed wpuszczem ktoś był jak półlitrowy lech
czy tyskie nałogi wszystkie nam bliskie
najgorsze wyjście lepsze jest niż wyjście na pizdę
tu się depcze ludzkie życie, lecz ambicje ciężko
trudniej znaleźć ją niż dostrzec w deficycie piękno

[refren]
hej polsko, wynosiliśmy my ciebie pod nieboskłon
w mieście przędzy, w mieście nędzy, gdzie mym przodkom
życie ciężkie przyprawiałaś jeszcze gorzko
i składali tobie pokłon
polsko, rozgrabili nasze mienie, dali posłom
pół osiedla gdzieś za pracą się wyniosło
nic dziwnego, że kojarzą z patologią
hej polsko
[zwrotka 3]
witam cię ziomek w tym miejscu
co nie generuje, a degeneruje zwycięzców
poczucie celu może być ci sterem
lecz tu częściej możesz mieć poczucie bycia celem
każdy chce tu żyć jak prezes
lecz chęć pracy po nas spływa jakby krył nas brezent
polityka co cię dyma będziesz krył będziesz krył w aferze
jeśli będzie mieć na ścianie jakiś print z papieżem
tu się nie zbija pięć tylko pięćset plus
biznesmen musi płacić zus potem niech żre gruz
chodź pod maską firemka co zipie ledwie już
to musi poznać klucz ta karoseria bo nie jesteś bruz
lecz jak cię wzywa wku to stawaj na baczność
bo czas to twój pokazać jaja i kaszlnąć
jak lać się karzą jak za klub nie waż się nie przyklasnąć
panom w garniakach, których stanowisz własność

[refren]
hej polsko, wynosiliśmy my ciebie pod nieboskłon
w mieście przędzy, w mieście nędzy, gdzie mym przodkom
życie ciężkie przyprawiałaś jeszcze gorzko
i składali tobie pokłon
polsko, rozgrabili nasze mienie, dali posłom
pół osiedla gdzieś za pracą się wyniosło
nic dziwnego, że kojarzą z patologią
hej polsko



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...